Anna & Rafał


Glinianka – miejscowość, w której jestem już od nieco ponad 3 lat zaś Rafał mieszka tu od zawsze. Ania też “miejscowa”, ale po drugiej stronie Tanwi. Tym razem dojazd na przygotowania nie zajął mi zbyt dużo czasu ; )
Stres – ta para nie zna tego słowa. Dawno nie widziałem, żeby młodzi w tak szczególnym dniu nie przejawiali jakichkolwiek nerwów. Za to słowo MIŁOŚĆ znają doskonale, te iskierki w ich oczach rozczuliłyby nawet najtwardsze serce. Wiem co mówię ; ) 
Ślub odbył się w przepięknym drewnianym kościele w Ulanowie natomiast zabawa weselna w Krzeszowie, w sali namiotowej.
No co tam się działo! Wariacje na parkiecie fotografowie uwielbiają najbardziej chociaż poza nim też sporo się działo. Rafał troszkę pofruwał, a Ania dostała w prezencie od psiapsiółek album ze zdjęciami z wieczoru panieńskiego. Impreza musiała być wyborna bo nie chciały za bardzo pokazać całego albumu ; ) 
Gdybym miał podsumować ten dzień mógłbym powiedzieć tylko jedno:  Ania, Rafał róbcie powtórkę jak najszybciej. Ciężko było utrzymać nogi, które same rwały się do tańca, zaś pamięć karty w aparacie znikała w mgnieniu oka bo zdjęcia robiły się same.
Młodym życzę jeszcze raz wszystkiego dobrego. Pielęgnujcie tą miłość, która jest między Wami bo żar od niej bijący jest ogromny!
P.S.
Jak by się ktoś pytał to sesję ślubną zrobiliśmy w Bolestraszycach, pod Przemyślem. Genialne miejsce na zdjęcia jak i na wspólne spędzenie czasu z rodziną ; ).

Zapraszam na reportaż.